piątek, 16 sierpnia 2013

DUBLIN, DUBLIN, DUBLIN!!!

16. sierpnia

Po długiej nieobecności melduję się...
Dublin odwiedziliśmy po raz trzeci - ale po raz pierwszy na prawdę pozwiedzaliśmy...
Nie da się ukryć, że stolica Irlandii urzeka nie tylko blaskiem świateł o zmroku, ale ma też mnóstwo do zaoferowania za dnia zarówno pod kątem kulturowym (fantastyczne zabytki nie tylko na obrzeżach, ale również w centrum miasta, ulokowane w niewielkich od siebie odległościach) jak i przyrodniczym.
 Od samego początku naszego pobytu, który zapewne nie byłby tak ujmującym doświadczeniem, gdyby nie moja droga szwagierka i jej rodzina - którym to serdecznie raz jeszcze dziękujemy :-* - jak zawsze urzekł nas widok z okna, na rzekę Liffey,  ubogacony Halą Koncertową O2 w tle, tak za dnia..

Widok na rzekę Liffey i Halę Koncertową O2, Dublin
...jak i wieczorami, kiedy to swoim blaskiem - jak to ja je nazywam - "pływające wieżowce" rozświetlały pobłyskującą taflę rzeki...


Pierwszą naszą wycieczką była ta do Powerscourt, nad największy w Irlandii wodospad (121m.)
Miejsce urokliwe-dodatkowo czarujące niesamowitym placem zabaw z kreatywnymi  zabawkami itd.
Wodospad Powerscourt - bajka...


Na dziś tyle - ale do opowiadania jeszcze sporo...
Dodam tylko, że jest oczywiście pewna historia związana z Wiktorem kobieciarzem i zamkiem Malahide...
Keep on rockin'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz